Dawno, dawno temu w rodzinie elektryków przyszedł na świat Tomasz Surowiec. Dziś też jest elektrykiem, ale stworzony jest jeszcze do czegoś innego…
Zapraszam w bajkowy świat pięknych obrazów Tomasza Surowca, inżyniera – fotografika.
– Tata pracował w zakładzie energetycznym i gdzieś tam zawsze w głowie mi się tliło, że może i ja kiedyś, też tak powinienem… – zaczyna Tomasz Surowiec. – Ale los poprowadził mnie na początku trochę inaczej. Trafiłem do szkoły zawodowej – kierunek tokarz, później było Technikum Mechanizacji Rolnictwa w Supraślu. Tu nauczycielka języka polskiego, moja wychowawczyni, zachęciła mnie do szerszego spojrzenia na świat psychologii. Złożyłem dokumenty na studia: na psychologię i na Politechnikę Białostocką, na elektrotechnikę. W efekcie jednak trafiłem na studia elektrotechniczne z czego, po upływie ponad 20 lat, jestem zadowolony. Kierunek energetyka. Po ukończeniu uczelni od razu dostałem się do pracy w dużej prywatnej firmie, w której nabyłem obycia inżynieryjnego oraz zdobyłem pierwsze uprawniania (do kierowania robotami, to było w 2003 r.) W roku 2007 uzyskałem uprawnienia do projektowania.
Obecnie pan Tomasz prowadzi ze wspólnikiem swoją własną firmę. Zajmuje się projektowaniem instalacji elektrycznych, fotowoltaicznych i ich wykonawstwem. Prowadzi nadzory inwestorskie w branży elektrycznej w szerokim zakresie: od instalacji wnętrzowych, przemysłowych po związane z funkcjonowaniem dróg.
– Lubię pracę inżyniera, ale nie zasiedziałego za biurkiem – ocenia. – Mi odpowiada szybkie tempo, spotkania z ludźmi, wyjazdy na budowy, gdzie zawsze coś się dzieje, a człowiek jest bombardowany różnymi bodźcami. Z każdej strony są emocje i ze względu na to praca jest bardzo ciekawa.
Nasz bohater drugą kadencję jest członkiem Okręgowej Komisji Kwalifikacyjnej w Podlaskiej OIIB. „Egzaminator” usłyszałam od osób z branży. Jego praca w Izbie, to trochę przypadek, jak ją ocenia sam zainteresowany?
– Zawsze bałem się Izby jak jeża, ale kolega mnie namówił, abym został delegatem na zjazd i tak to się zaczęło. To kolejna „porcja” wrażeń do mojego życia. Lubię taki styl życia, im więcej się dzieje, tym jest przyjemniej.
Tomasz Surowiec, choć jest już elektrykiem ze sporym dorobkiem, nie rozstał się z psychologią. Na półce obok poradników technicznych nadal stoją książki z psychologii, czyli to nigdy się nie skończyło, zawsze psychologia jest obok. Obok jest też zawsze aparat fotograficzny. I tu docieramy do sedna artykułu, czyli pasji pana Tomasza.
– Tak, robię zdjęcia. Od czasu do czasu – zaczyna się bardzo skromnie. – Dziś każdy z nas nosi ze sobą co najmniej jeden aparat fotograficzny i każdy robi zdjęcia, i wielu je publikuje. Czy to oznacza, że są dobrymi fotografami(?) Nie zaprzeczę, choć czasami są sytuacje, które bolą (uśmiech). Zdjęcie jest to bardzo subiektywne odczucie każdej osoby i nie da się pokazać, jak ma wyglądać idealne. Każdy fotografujący widzi świat zupełnie inaczej i dwie osoby mogą zupełnie inaczej odebrać to samo zdjęcie. Więc… nie wiem, czy robię dobre zdjęcia.
Pierwszy aparat dostał, chyba, w drugiej klasie podstawówki, to była rosyjska Smiena. Chwilę potem miał, bardzo prosty, prawie otworkowy aparat Ami, średnioformatowy. U miejscowego fotografa (wtedy jesteśmy jeszcze w rodzinnej miejscowości, w Dąbrowie Białostockiej) został przeszkolony jak krokami odmierzać odległości, jak patrzeć na chmury, słońce i ustawiać obiektyw.
– Zdjęcie to zatrzymanie chwili, chwili tego, co tylko ja widzę – słucham. – Robię zdjęcia w głowie. Łapię kadry jadąc samochodem, zatrzymuję się, żeby coś uchwycić. Czasami się nie uda i człowiek żałuje, bo to jest tylko jeden moment ulotny. Przejeżdżam i widzę, że miejsce nadaje się do wykonania zdjęcia, ale nie o tej porze. Zdarza mi się wrócić o innej porze, kiedy jest inny układ światła, inne odcienie. Nie zawsze jest to możliwe, bo jeżeli jestem w dłuższej trasie, to muszę skorzystać z tego co mam w danej chwili. Dużo jeżdżę. Zdarzało mi się zauważyć kątem oka jakąś sytuację – kadr, który sobie wyobraziłam i ostro zahamować. Bywam obtrąbiany przez samochody, które jadą za mną. Kolega kiedyś powiedział, że powinienem sobie nakleić na zderzaku napis: uwaga jestem fotografem, mogę się nagle zatrzymać. Robienie zdjęć jest jakby siłą wyższą, narzucającą mi zachowania. Już nawet żona przestała reagować, bo wie: jeżeli wyciągam aparat, to będę oderwany od rzeczywistości.
– Nigdy nie odszedłem od kliszy, od fotografii analogowej. Lubię fotografować aparatem cyfrowym, bo pozwala na swobodę robienia zdjęć, ale bardziej lubię aparat analogowy. Zawsze do końca nie mogę być pewien co wyjdzie i żałuję kiedy klisza się naświetli. Osoby niezaznajomione z techniką analogową czasami potrafią otworzyć mój aparat, Holgę 120, bo wygląda jak zabawka i prześwietlić kliszę – tu pozdrawiam kolegę Kamila (uśmiech).
– Lubię portrety, choć w tej chwili przekonuję się do innej fotografii, która jest dostępna od ręki, nie wymaga zaangażowania drugiej osoby, czyli fotografuję przyrodę. Zafascynowała mnie fotografia portretowa, mam serie portretów plenerowych aż po sesje buduarowe.
– Lubię zdjęcia czarno-białe, to jest moje oczko w głowie. Z kolorem zapoznaję się, ale zawsze mam z nim trochę na bakier. W czerni i bieli można pokazać wszystko. Oglądający nie skupia się na kolorze, tylko na tym co ważne na zdjęciu. Kolor rozprasza postrzeganie świata. Czerń i biel pokazują czasem to, co umknęłoby nam w na kolorowym zdjęciu.
– Wrócę jeszcze do mojego „szkolenia”. Kurs u miejscowego fotografa, to nie było oczywiście wszystko. Zapoznanie się techniką robienia zdjęć jest zdecydowanie trudniejsze i trwa cały czas. Poza tym samo zrobienie zdjęcia jest dopiero punktem wyjściowym do tego, co można tym zdjęciem pokazać. Obecnie dysponujemy programami graficznymi, które pomagają uzupełnić „braki” np. cienia, czy światła. Jest to tzw. proces postprodukcji już po „wyjęciu” zdjęcia z aparatu.
Zdjęcia Tomasza Surowca można było już dwukrotnie oglądać na wystawach w Białymstoku i Dąbrowie Białostockiej. Czytelników zaś zachęcam do pooglądania ich poniżej oraz na Instagramie autora. Życzę miłych doznań estetycznych.
Barbara Klem
Zdjęcia autora