Pieniądze. Ci, którzy je mają lubią upominać tych którzy ich nie mają, że nie dają szczęścia. Szczęścia nie dają, ale dają wolność.
Wolność wyboru w wielu aspektach życia. Za Fellinim: Pieniądze to łajno, ale łajno, na którym rośnie życie.
W listopadzie br. złożyliśmy ofertę wielobranżową na wykonanie kompletnej dokumentacji projektowej budynku wielorodzinnego na 50 mieszkań z garażem podziemnym. Przetarg ogłosił urząd gminy kilkunastotysięcznego miasta w płn.-wsch. Polsce. Koszt realizacji obiektu urząd określił na 10,5 mln zł brutto. Wpłynęło siedem ofert: najtańsza 178.700 zł, najdroższa 369.000 zł, średnia cena 260.669 zł brutto. Przetarg unieważniono, gdyż zamawiający przeznaczył na prace projektowe 100.000 zł brutto – równoważność 1% zakładanej wartości robót.
Gdybyśmy wygrali przetarg za 100.000 zł, otrzymałbym za projekt branży sanitarnej powiedzmy 15% wyceny, czyli 11.550 zł netto! Wykonanie projektu sanitarnego zajęłoby, przy sprawnej organizacji i współpracy czworga asystentów, 12 tygodni. Zakładając płace w wysokości minimalnej (średniej) krajowej 3.261 zł (5.883 zł) netto, koszt pracodawcy to 62.157 zł (117.756 zł). Do pełnego obrazu kosztów wykonawcy należy dodać koszty utrzymania (hipotetycznej) firmy projektowej przez trzy miesiące:
- wynajem lokalu – 9.000 zł
- media – 3.000 zł
- internet i telefony – 900 zł
- subskrypcja oprogramowania – 7.200 zł
- dzierżawa drukarek i ploterów + materiały eksploatacyjne – 1.000 zł
- leasing samochodu – 5.400 zł
- paliwo – 2.000 zł.
Łącznie koszty stałe to 28.500 zł, łącznie koszty zatrudnienia i koszty stałe przy minimalnej (średniej) pensji – 90.657 zł (146.256 zł). Jeśli założyć, że celem biznesowym firmy jest odciążenie budżetu państwa przez utrzymanie pracowników i ich rodzin oraz współudział w generowaniu podstawy egzystencji państwa – podatku VAT, bez zysku dla właściciela, gdyż ten (ta) na wcześniejszym etapie życia dokonał właściwego wyboru poślubiając majętną partię, to i tak cel nie zostanie osiągnięty.
Latem tego roku zostałem zaproszony z żoną (razem prowadzimy pracownię) do firmy projektowej w Niemczech, zatrudniającej ok. 250 osób i mającej główną siedzibę przy francuskiej granicy w rodzinnym mieście niemieckiego pisarza laureata literackiej nagrody Nobla. Rozmawialiśmy blisko cztery godziny na temat różnic w Prawie budowlanym, etapowaniu prac projektowych, roli urzędników w procesie inwestycyjnym i, oczywiście, o wynagrodzeniu za pracę. Wstyd mi było przyznać się do prawdy, więc powiedziałem, że zespół projektowy w przypadku budownictwa wielorodzinnego otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 2% kosztu realizacji obiektu, z czego branża sanitarna „dostaje” 20%. Po sekundzie milczenia nasi gospodarze (jedyny raz podczas tego spotkania) wybuchnęli śmiechem, po czym – reflektując się – przeprosili, byśmy nie odebrali tego niestosownie i skomentowali: to jak jesteście w stanie utrzymać firmę?
Coraz trudniej. Jak radzą sobie z tym projektanci i z jakimi konsekwencjami dla całego sektora budowlanego pisałem w artykule pt. Kij w mrowisko w „Biuletynie Informacyjnym” nr 3/2019 – str 41.
Zdaję sobie sprawę z obecności w Polsce renomowanych firm projektowych: architektonicznych, inżynierskich, a nawet wielobranżowych. Są widoczne na konferencjach referując „case’y|” sztandarowych projektów często zagranicznych zleceniodawców. Są jak wierzchołek góry lodowej iskrzący się intratnymi zamówieniami. Ale to wierzchołek. Nie startują w przetargach w Chrząszczyżewoszycach powiat Łękołody. Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie zazdroszczę lecz gratuluję i podziwiam. To świadczy o potencjale polskich architektów i inżynierów, ich wiedzy, operatywności i dyscyplinie. W Polsce w samorządach zawodowych jest zrzeszonych ok. 13.000 architektów oraz 119.000 inżynierów i techników. Większość stanowiąca trzon góry lodowej znajduje się pod powierzchnią i nie może złapać oddechu. Zła kondycja pracowni projektowych i oferowane przez nie niskie zarobki nie są tajemnicą. Studia techniczne są trudne, również zawód wyczerpujący. Trzeba być twardym albo romantykiem, by wybierać krętą ścieżkę pod górę bez gwarancji sukcesu na szczycie.
![](https://ba.pdl.piib.org.pl/wp-content/uploads/2024/12/wykres_BA-1024x402.jpg)
W jaki sposób przyciągnąć młodzież do zawodu inżyniera? Pieniędzmi. Nie mydlmy oczu, że ich niedobór zastąpią gratyfikacje poza finansowe: elastyczny czas pracy, możliwość pracy zdalnej, wyjazdy integracyjne, owoce w biurze i zdrowe przekąski, paczki dla dzieci, programy kafeteryjne, karnety do klubów fitness i dodatkowe ubezpieczenie medyczne. Przeżyłem epokę bogatą w erzace, sztuczny miód i wyroby czekoladopodobne. Nic nie przebije magii pieniądza, tylko skąd go wziąć?
Doroczny raport Autodesk `2024 State of Design&Make, oparty na badaniu ankietowym firm zajmujących się szeroko rozumianym projektowaniem i produkcją informuje, że „talent jest obecnie na drugim miejscu po kontroli kosztów, pozostaje on męczący i trudny do rozwiązania.” Przy czym pod terminem talent w badaniu rozumie się pozyskanie kwalifikowanych pracowników, podnoszenie ich kwalifikacji, motywacji i związanie z firmą. „Zatrudnienie i utrzymanie utalentowanych inżynierów nadal stanowi wyzwanie – szczególnie, jeśli chodzi o łączenie narzędzi cyfrowych z procesami inżynieryjnymi i budowami.” Badania obejmują wiele krajów z wyłączeniem postkomunistycznych. W tzw. dawniej wolnym świecie postrzeganie roli architekta i inżyniera w społeczeństwie oraz ich pozycja ekonomiczna od zawsze stają na wysokim poziomie. W Polsce wykształciuchów nadal traktuje się podobnie jak w PRL-u, chociaż mój tata pracując w państwowych biurach projektów miał więcej wolnego czasu i pieniędzy. Być może brak zainteresowania zawodami technicznymi na zachodzie wynika ze zmiany mentalności pokolenia wchodzącego w dorosłość. Trafnie opisał to Michael Hopf w powieści „The End”: „Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy.” Do której fazy cyklu zmierzamy obecnie? W Podlaskiej Okręgowej Izbie Inżynierów Budownictwa zarejestrowanych jest 3.883 członków, a 47% jest w wieku 50 plus. Inżynierowie są raczej dobrzy z rachunków, więc proszę we własnym zakresie ekstrapolować trend kształcenia szczególnie instalatorów sanitarnych i elektrycznych (najgorzej opłacanych specjalności budowlanych) na liczbę czynnych zawodowo inżynierów za 15 lat i zestawić to z potrzebami sektora budowlanego.
Wracając do Niemiec i ich cudu gospodarczego po II wojnie światowej. Zauważyłem, że ten niewątpliwy fenomen jest analizowany do tej pory przez różne gremia i służy często do ilustracji różnych procesów. Taką paralelę mam i ja, ale wymaga szerszego kontekstu. Raczej nie jest już kwestionowane, że wybuch II wojny jest konsekwencją decyzji finansowych państw w trakcie i po I wojnie. W telegraficznym skrócie (i ze znacznymi uproszczeniami). Państwa centralne finansowały wojnę przy pomocy pożyczek wewnętrznych. Po wojnie pozbyły się długu uwalniając inflację, by znacznie mniejszym kosztem spłacić obywateli. Państwa ententy finansowały wojnę z pożyczek zagranicznych, głównie w Stanach Zjednoczonych. Po wojnie paradoksalnie sytuacja finansowa zwycięzców była dużo gorsza niż pokonanych. Wybranym wyjściem było ściągnięcie z pokonanych Niemiec reperacji przynajmniej w wysokości długu ententy wobec Stanów Zjednoczonych. Powołana Traktatem Wersalskim Komisja Odszkodowań ustaliła kwotę po trzech latach prac (w trakcie wielokrotnie ją zmieniając) w wysokości 33 mld dolarów. Dług w tej wielkości okazał się nieściągalny. Koniec końców Europa znalazła się bez pieniędzy na rozwój po zniszczeniach wojennych, a Ameryka zamiast powojennej koniunktury, stymulowanej pieniędzmi z Europy i jej odbudową, została z kryzysem nadprodukcji i brakiem pracy dla rozformowanej armii młodych mężczyzn.
Spowodowana trudną sytuacją gospodarczą radykalizacja nastrojów w Niemczech zwiększała szeregi (Narodowosocjalistycznej) Niemieckiej Partii Robotników. Punktem zwrotnym stał się nieudany pucz i proces puczystów, który stał się tubą propagandową partii i przysporzył im sympatyków również wśród establishmentu i przemysłowców. Napisany w więzieniu manifest przywódcy partii został odczytany przez pewnego ambitnego ponad przeciętność Gruzina jako szansa ekspansji światowej rewolucji zgodnie z maksymą: gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Związek sowiecki wspierał militaryzację Niemiec w sposób polityczny, wywiadowczy, technologiczny, wojskowy, surowcowy, finansowy… i wszelki inny, dając możliwość siłowej realizacji niemieckiej polityki zagranicznej. Ciąg dalszy był tragiczny.
Pamiętając o konsekwencjach ładu wprowadzonego po I wojnie światowej Stany Zjednoczone nie chciały, by sojusznicy po wojnie mieli wobec nich długi. Podstawową formą pomocy podczas wojny stał się Lend-Lease Act. Amerykański sprzęt wojenny był udostępniany sojusznikom pozostając nadal własnością Stanów Zjednoczonych. Całkowita wartość dostaw wyniosła 49 mld USD. Zrezygnowano też z reperacji finansowych w takim kształcie jak po I wojnie. Powojenny ład finansowy ustalano na konferencji już podczas wojny. Europejskie pieniądze pozostały w Europie, a dodatkowo zostały wzmocnione zza oceanu kapitałem i planami odbudowy. RFN by ogłosić się jedynym następcą Republiki Weimarskiej przejęła jej niespłacone długi wynikające z I wojny światowej. Jednak wszyscy wierzyciele działali wspólnie, by niemiecka gospodarka jak najszybciej rozwinęła się po wojnie i generowała zyski. W efekcie… w okresie. który poprzednio dzielił obie wojny światowe stała się drugą gospodarką świata.
Kto chce zebrać, musi najpierw zasiać. Długi i reperacje wojenne po I wojnie doprowadziły do kryzysu gospodarczego, skonfliktowania państw i wybuchu II wojny. Rezygnacja z roszczeń finansowych wynikających z II wojny oraz kapitał amerykański i skoordynowane działania państw doprowadziły do odbudowy i wzrostu gospodarczego Europy. I w ten sposób przez miliony ofiar doszliśmy do uniwersalnych zasad budowania (nie tylko w sektorze budownictwa): wspólny cel, współpraca wszystkich stron od początku procesu, synergia we współdziałaniu, dzielenie się zyskiem i stratą… W podręcznikach BIM takie postępowanie w kontraktach budowlanych dostaje najwyższe noty i nazywane jest Zintegrowanym Procesem Inwestycyjnym (IPD). Polskie budownictwo, czy to w sektorze publicznym, czy prywatnym znajduje się mentalnie w świecie sprzed wieku: przeciwstawne interesy stron, patrzenie na inwestycję przez pryzmat własnych doraźnych zysków, a nie długofalowego oddziaływania środowiskowego i społecznego, zainteresowanie tylko swoim wyrywkowym fragmentem cyklu życia budynku. Taki klimat nie sprzyja adekwatnemu wynagradzaniu projektanta ani przez inwestora, ani przez generalnego wykonawcę. Historia pokazuje jak różne osiąga się efekty w obu podejściach.
Przejdę do regulacji spraw budowlanych w największej gospodarce europejskiej. Duże ośrodki przemysłowe i miejskie w zachodniej części Niemiec wyszły z wojny totalnie zdemolowane przez alianckie naloty dywanowe. Wschodnie Niemcy zostały ogołocone z przemysłu przez niedawnego sojusznika. Potrzeby odbudowy infrastruktury były niezmierzone, na szczęście były zagwarantowane pieniądze, ale potrzebny był efektywny sposób stymulacji sektora budowlanego. W 1947 r. reaktywowano instytucję regulującą zamówienia publiczne: Niemiecki komitet do spraw zlecania i wykonania. Został stworzony przepis: Znormalizowane warunki zlecania i wykonywania robót budowlanych (VOB). Jedną z bardzo ważnych regulacji wykonawczych było stworzenie Regulaminu ustalania honorariów (HOAI). W miarę aktualną Tablicę honorariów za prace projektowe, dotyczące technicznego wyposażenia budynków, stan na 10.11.2001 r. znalazłem w poradniku Recknagla z 2008 r. Wynagrodzenie podane jest w euro, zależne jest od kosztu realizacji instalacji i przynależności instalacji do jednej z trzech stref stopnia złożoności. W uproszczeniu można przyjąć, że obsługa projektowa powinna kosztować od 10% kosztu wykonania instalacji przy dużych, ale prostych technicznie instalacjach do 55% przy małych i skomplikowanych instalacjach! Stymulujące?
Na pewnym portalu informacyjnym, który jak busola pozwala nawigować po inwestycjach budowlanych, znalazłem 1/3 spośród 170 naszych realizacji kubaturowych z ostatnich dziesięciu lat. Portal podaje koszty budowy, po zsumowaniu otrzymałem 1,5 mld zł. Prawdopodobny koszt instalacji sanitarnych (15% według Google) to 225 mln zł. Wynagrodzenie naszego mikroprzedsiębiorstwa tylko z tych projektów, przyjmując uśredniony współczynnik 20% wyniosłoby 45 mln zł. Mógłbym mieć dom na Mazurach z własną plażą, pomostem i 33” jachtem kołyszącym się na falach albo rezydencję w górach z widokiem na Trzy Korony, albo to i to. Rozmarzyłem się jak Tewje mleczarz. Wiem, że być biednym to żadna ujma, ale żaden honor również. Czy runąłby misterny plan polskiego sektora budownictwa, gdyby projektant dostawał za najlepszą ofertę godziwą, a nie najmniejszą cenę?
Andrzej Tomana w pierwszej polskiej publikacji książkowej na temat BIM’u w rozdziale: „Jakość projektu, koszt budowy, koszt eksploatacji” podaje wyniki analiz amerykańskich badających zależności między nimi. Badano inwestycje drogowe i mostowe. Wskaźnik wzrostu kosztów realizacji odniesiony do wartości prognozowanej był zerowy przy cenie projektu równej 3-5% kosztu inwestycji. Wskaźnik ten pogarszał się drastycznie przy spadku ceny za projekt dochodząc do zwiększenia budżetu budowy o 50-70% przy zmniejszeniu ceny projektu do 1%. Biedny (lub chytry) podwójnie traci. W drugą stronę, zmniejszenie kosztu budowy o 50% uzyskiwano przy zwiększeniu ceny projektu do 6-15% zależnie do charakteru inwestycji. Bogaty zawsze zyskuje(?)
Po tym, przydługim, wprowadzeniu wrócę do przetargu urzędu gminy w płn.-wsch. Polsce na kompletną dokumentację projektową budynku wielorodzinnego z garażem podziemnym. Zapraszający nas do przetargu architekt na podstawie SIWZ określił wielkość budynku: cztery klatki, cztery kondygnacje, powierzchnia całkowita 2.500 mkw, PUM 1.750 mkw. Koszt realizacji według zamawiającego to 10,5 mln zł. Wykonałem zgrubną kalkulację ceny dokumentacji branży sanitarnej według następujących normatywów:
1. HOAI Tablica honorariów za prace projektowe dotyczące technicznego wyposażenia budynków stan na 10.11.2001 r. opublikowana w poradniku Recknagla z 2008 r. Przyjąłem koszt realizacji instalacji jako 15% kosztu budynku.
2. Rozporządzenie Ministra Rozwoju i Technologii z 20.12.2021 r. w sprawie określenia metod i podstaw sporządzania kosztorysu inwestorskiego, obliczania planowanych kosztów prac projektowych oraz planowanych kosztów robót budowlanych określonych w programie funkcjonalno-użytkowym – przywołane przez zamawiającego w opisie przedmiotu zamówienia, jednak tylko w odniesieniu do zasad wykonania kosztorysów. Kalkulator wyceny prac projektowych sporządzony według rozporządzenia znajduje się na stronie PIIB, przyjąłem udział branży sanitarnej w wysokości 15% wyceny.
3. Środowiskowe Zasady Wycen Prac Projektowych `2016 opracowane przez Izbę Projektowania Budowlanego – przyjąłem stawkę jednostki nakładu pracy z 2024 r. równą 28,70 zł.
Wycena uwzględnia jedynie dokumentację instalacji branży sanitarnej wewnątrz budynku na etapach PZT, PAB, PT i PW, bez infrastruktury na działce oraz przyłączy. Nie uwzględnia również kilkunastu cenotwórczych pozycji poczynając od zakupu wyrysów i wypisów do uzgodnień projektów wykonawczych przez rzeczoznawców.
Żadna z tych metod wycen nie uwzględnia dodatkowych kosztów związanych z BIM: subskrypcji oprogramowania 3D i CDE, pozyskania wyższych kwalifikacji, dodatkowych etatów lub obowiązków, zwiększonego nakładu pracy na wytworzenie i obsługę modelu informacyjnego.
Zestawienie cen projektów sanitarnych budynku wielorodzinnego niskiego o 50 mieszkaniach i wskaźnika odniesionego do powierzchni użytkowej mieszkań, ceny netto
Metoda wyceny | Cena projektu [zł] | Wskaźnik [zł/mkw PUM] |
HOAI 2001 r. | 229.074 | 131 |
Rozporządzenie 2021 r. | 106.230 | 61 |
ŚZWPP 2016 r. | 62.678 | 36 |
Koszty, pensja średnia 2024 r. | 146.256 | 84 |
Koszty, pensja minimalna 2024 r. | 90.657 | 52 |
Oferta inwestora 2024 r. | 11.550 | 6,6 |
Wnioski według mnie są oczywiste.
1. Nie dziwi wysoka kultura techniczna: sprawność, jakość, wysoki stopień skomplikowania projektów i wykonawstwa w Niemczech i krajach Europy nie skażonych mentalnością wschodniego zaborcy.
2. Aby prawo działało, musi być respektowane. Obowiązujące w Polsce Rozporządzenie na temat (…)obliczania planowanych kosztów prac projektowych(…) zapewniłoby podstawę do egzystencji biurom projektowym, gdyby było podstawą do określania cen usług projektowych w zamówieniach publicznych, a nie tylko wytyczną sporządzania kosztorysów na roboty budowlane.
3. Wyceny, według cennika prac projektowych, wypadają blado w relacji do HOAI i Rozporządzenia i nie zapewniają pokrycia kosztów wytworzenia projektu, być może to szczególny przypadek, a być może należy zweryfikować cennik lub stawkę nakładu pracy.
4. Koszty prowadzenia biura projektowego sukcesywnie rosną w wyniku nacisków płacowych (które są zrozumiałe), wzrostu cen powiązanych usług, eksploatacji lokali, subskrypcji oprogramowania. Przy obecnych stawkach uzyskiwanych za dokumentację sanitarną budynku wielorodzinnego (na lokalnym rynku) utrzymanie biura wymaga, by każdy z pracowników wykonywał co najmniej trzy projekty równocześnie. W takim wypadku nie jest możliwe uniknięcie błędów, ani szybkie zrealizowanie zamówienia. Właściciele projektowych biur inżynierskich przegrywają w rywalizacji o pracownika z firmami wykonawczymi, które dysponują o wiele większym budżetem i nie oferują ani bardziej stresującej pracy, ani dłuższych godzin pracy.
5. W przypadku powyższego inwestora, zaproponowanej ceny nie chciałbym widzieć jako deprecjonowanie roli projektanta w procesie inwestycyjnym lecz jako brak jego wiedzy na temat nakładu finansowego i umysłowego projektanta na stworzenie i obsługę projektu oraz utrzymanie i rozwój zespołu projektowego. Właściciele projektowych biur inżynierskich przegrywają w rywalizacji o pracownika z firmami wykonawczymi, które dysponują o wiele większym budżetem i nie oferują ani bardziej stresującej pracy, ani dłuższych godzin pracy.
Przed nami kolejne wyzwanie Budownictwo 4.0, element aktualnej czwartej rewolucji przemysłowej (o ewolucji sił wytwórczych pisałem na portalu „Budownictwo i Architektura Podlasia” – Od zbieractwa do BIM.
Czeka nas implementacja w budownictwie takich narzędzi, metod i procesów jak: projektowanie generatywne, wirtualna rzeczywistość, rozszerzona rzeczywistość, prefabrykacja, automatyzacja łańcucha dostaw, robotyzacja, big data, sztuczna inteligencja, internet rzeczy, digital tween, konserwacja predykcyjna, smart city, smart contracts i kolejne, których nawet nazw nie znamy.
Z obserwacji środowiska widać, że prekursorami wprowadzania BIM w Polsce są architekci, podobnie będzie się działo z nowymi technologiami. Jeśli poziom wynagrodzenia biur projektowych nie ulegnie zmianie, to postęp będzie upowszechniany w krajowym budownictwie jak obecnie z prędkością piechoty na polu minowym, powiększając dystans do starego wolnego świata.
Proponuję zrezygnować ze szkodliwego kryterium najniższej ceny w zamówieniach publicznych, przynajmniej w zamówieniach na prace projektowe. Zapomina się, że proces (taniej) budowy nie jest celem zamówienia sam w sobie, ale realizacją celów zamawiającego wynikającą z faktu powstania obiektu, przychodów z jego eksploatacji albo, np., wartości dodanej dla społeczeństwa lub środowiska. Wiedząc, że koszt dokumentacji stanowi ułamek kosztu realizacji i jeszcze mniejszy kosztów eksploatacji, należy oceniać oferty nie pod kątem ceny, ale poziomu gwarancji realizacji zamierzenia budowlanego zgodnie z celami zamawiającego. Z tym wiążą się mierzalne pozacenowe kryteria oceny ofert, bo przecież projekt powinien być:
- optymalny technicznie i funkcjonalnie – optymalnie realizować cele klienta, uwzględniać uwarunkowania środowiska i lokalnej społeczności – oferent powinien zaoferować wykonanie określonej ilości koncepcji jednobranżowych i wielobranżowych, o określonym stopniu szczegółowości i podać jakiego rodzaju analizy (środowiskowe, energetyczne) przeprowadzi na poszczególnych wariantach, jakimi metodami i w jakim celu,
- poprawny inżynieryjnie – oferent powinien wykazać się posiadaniem czek list do wewnętrznej weryfikacji rozwiązań technicznych w poszczególnych rodzajach specjalności inżynieryjnych, składających się na projekt i procedurą ich stosowania; powszechnie stosowane w przetargach publiczne kryterium doświadczenia udokumentowane ilością wykonanych podobnych projektów nie jest wiarygodne – jeśli ktoś miał pięć partnerek (partnerów) to nie znaczy, że jest dobrym kandydatem do kolejnego związku, być może obgadywał każdego za plecami i nie wynosił śmieci(?)
- sprawnie wykonany – oferent powinien przedstawić wielobranżowy harmonogram pracy nad projektem i nie powinien ograniczać się do wypisania faz projektu przewidzianych prawem budowlanym; w naszej pracowni stosujemy harmonogramy określające poszczególne czynności projektowe wzorowane na metodzie ścieżki krytycznej (CPM), w przypadku budynku wielorodzinnego dla etapu PZT+ PAB zawiera on 56 kroków, obok harmonogramu powinno być dostarczone, wynikające z niego, zestawienie wszystkich opracowań projektowych, okołoprojektowych oraz warunków, postanowień i decyzji wynikających z czynności formalno prawnych – harmonogram i zestawienie udokumentują dojrzałość oferenta w zarządzaniu zasobami swoimi i podwykonawców oraz przeprowadzenie analizy czynności projektowych i formalno-prawnych co uwiarygadnia wynikający z harmonogramu czas i koszt realizacji zamówienia.
- skoordynowany – oferent powinien wylistować zaproponowane metody koordynacji międzybranżowej i koordynacji z zamawiającym, tu pomocne będą rozwiązania będące elementami metodyki BIM, możliwe do zastosowania również w przypadku płaskiej dokumentacji jak wspólne nazewnictwo plików, wspólne środowisko danych, w przypadku CDE należałoby określić preferowaną platformę i proponowane do zastosowania jej funkcjonalności,
- pomocny do dalszych etapów, fazy budowy i eksploatacji – poprzez deklarację projektanta (lub jej brak) w przygotowaniu materiałów przetargowych, częstotliwości udziału w radach budowy poszczególnych projektantów, dostępności i sposobu komunikacji podczas budowy, czasu reakcji na zmiany wprowadzane na etapie budowy, gotowości do udziału w tworzeniu dokumentacji powykonawczej i ewentualnie eksploatacyjnej.
Zamawiający powinien określić wymagania minimalne, dotyczące powyższych cech projektu i jego obsługi przez oferenta oraz przedstawić oferowaną cenę bazową usługi określoną zgodnie z Rozporządzeniem (które być może będzie wymagało nowelizacji), natomiast oferenci będą mieli prawo, a być może obowiązek, w sposób jawny wykazać niezgodność wyceny z zakresem zamówienia (jeśli taka wystąpi) oraz przedstawić wycenę alternatywną w przypadku oferowania usług wykraczających poza zakres zamówienia jeśli uzna, że będzie to z pożytkiem dla procesu lub obiektu.
Zamawiający będzie miał obowiązek złożenia raportu z realizacji inwestycji w tym oceny działań oferenta, zgodności dostarczonej usługi z ofertą i zawartą umową, oceny zgodności budżetu i czasu realizacji z założeniami i określenia przyczyn rozbieżności jeśli takie wystąpią. Raporty powinny być gromadzone w krajowej bazie danych utrzymywanej np. przez GUNB i być podstawą do oceny kompetencji i wiarygodności oferentów podczas kolejnych przetargów publicznych i oczywiście bazą informacji o kosztach realizacji inwestycji.
Nie wiem czy dożyję wprowadzenia tak mądrych zmian do Prawa zamówień publicznych. Kiedyś pewien światły człowiek (architekt) po wysłuchaniu moich żali na inwestorów, urzędy, ustawodawców, słowem cały świat, ze stoickim spokojem odpowiedział: „stojąc po kolana w błocie trzeba nadal spoglądać w gwiazdy.” Czego Wam Koleżankom i Kolegom architektom i inżynierom szczególnie z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę.
Jacek Szumski, isanitarne.pl
Zdjęcie: generator zdjęć oparty na sztucznej inteligencji _ideogram_
Bibliografia [1] Dariusz Kasznia. BIM dla sektora publicznego – zagadnienia związane z wymaganiami informacyjnymi zamawiającego – nie nawiązuję nigdzie bezpośrednio do tego opracowania, ale jest świetnie napisane i z tego powodu warte upowszechnienia, do pobrania ze strony www.gov.pl/web/uzp |