Tylnymi drzwiami

…czyli o (przynajmniej) dwóch pieczeniach na jednym ogniu. Projekt Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu w Białymstoku powstawał z wykorzystaniem BIM. Budowa trwa. Trójwymiar pomaga.

Złą cechą obecnych kontraktów budowlanych jest antagonizowanie stron. Każdy realizuje własne cele, a przedmiot umowy – w tym rola społeczna obiektu, którą będzie pełnił jeszcze długo, gdy pamięć po realizatorach ulotni się – są spychane na dalszy plan. Gdy uformował się zespół projektowy postanowiliśmy zrealizować przy okazji własny plan, ale odmiennie dla dobra ogółu – wprowadzenie oprócz modelowania 3D elementów metodyki BIM. Tylnymi drzwiami, bo mimo braku wymagań ze strony inwestora i generalnego wykonawcy, bez fanfar i małymi krokami. W metodyce BIM podobno największe koszty i nakład pracy ponosi zespół projektowy, a największe zyski z wdrożenia czerpie wykonawca i inwestor. Uznaliśmy, że najlepiej przekonamy ich o tym na żywym przykładzie inwestycji, mam nadzieję, że nasz plan udał się chociaż częściowo i przyniesie zmiany przynajmniej w tym gronie interesariuszy.

Założenia projektantów na etapie przetargu

Z PFU wynikał znaczny stopień nasycenia budynku instalacjami i ich wysoki stopień zaawansowania technologicznego. Wspomnę tylko o hybrydowej instalacji klimatyzacji i wodzie szarej pozyskiwanej z deszczówki. Autor koncepcji architektonicznej nie pozostawił nam wiele miejsca na prowadzenie instalacji. Wiedzieliśmy, że architekt będzie tworzył model 3D budynku, zatem nie pozostało nam nic innego jak również podążać tą drogą. Na poważnie, to stopień komplikacji obiektu, szczególnie w zakresie wyposażenia instalacyjnego, wymusił zastosowanie modelowania 3D w celu dostarczenia inwestorowi projektu z minimalną ilością kolizji międzybranżowych.

Cele na etapie projektowania

Łatwo powiedzieć, ale trudniej zrobić. Na szczęście bierzemy udział w wielobranżowych projektach zawierających modelowanie 3D (nie mylić z BIM) już od kilku lat. Ze względu na brak wymagań BIM w przetargu oraz brak nacisków na BIM ze strony generalnego wykonawcy zespół projektowy miał wolną rękę w określeniu zasad współpracy. Jako podstawowy cel przyjęliśmy wykonanie dokumentacji z minimalną ilością kolizji, a jako cele pośrednie, rozwój każdego z zespołów branżowych i ich wzajemną integrację przez wdrożenie nowych elementów współpracy wzorowanych na normie ISO 19650:

– tworzenie modelu federacyjnego,

– strukturę plików platformy CDE (Common Data Environment -wspólne środowisko danych),

– ujednolicone nazewnictwo plików,

– wersjonowanie plików.

Tyle na start, ale życie układa tory inaczej, czasem trochę lepiej, czasem trochę gorzej. Z czasem ukształtował się bardzo dobry klimat współpracy między graczami procesu inwestycyjnego: inwestor, projektant, wykonawca). Z kontraktu typu projektuj i buduj, w którym, z definicji, strony realizują odmienne interesy powstał w mojej opinii semi – zintegrowany proces inwestycyjny (IPD) i jest to zasługa ludzi po obu stronach stołu. Semi, bo proces prawdziwie zintegrowany nie jest możliwy na bazie zamówień publicznych. Dodam, że IPD (Integrated Product Deliwery) to święty Graal kontraktów budowlanych stwarzający warunki do zaistnienia synergii doświadczenia wszystkich kluczowych graczy zaangażowanych w projekt. Polega on na zespołowym podejściu do procesu inwestycyjnego, inaczej mówiąc wszyscy grają w jednej drużynie uzupełniając się i czerpiąc z wzajemnej wiedzy i doświadczenia, a nadrzędnym celem gry jest sukces projektu.

Cele na etapie realizacji

Również na etapie realizacji, gdy pojawiły się ekipy instalacyjne, podczas narad strony informowały o nieoczekiwanych dla nich, a użytecznych funkcjonalnościach wielobranżowego modelu 3D:

– wykorzystanie modelu 3D do analizy możliwości montażu instalacji w newralgicznych miejscach,

– zamawianie u producenta ciągów wentylacyjnych na podstawie przesłanego modelu 3D instalacji,

– wirtualne, wyprzedzające realizacje zapoznawanie się inwestora z budynkiem, pod kątem przyszłego użytkowania i serwisowania.

Z koordynacji na koordynację zauważyłem u generalnego wykonawcy inwestora kiełkujące przeświadczenie o użyteczności metodyki BIM nawet w tak okrojonym zakresie jaki zastosował zespół projektowy.

Cele na przyszłość

Zgodnie z przysłowiem kuj żelazo póki gorące, zespół projektowy tego zadania będzie przekonywał inwestora do dokonania kolejnych kroków:

– uzupełnienia modelu PIM (Project Information Model – model tworzony podczas projektowania służący do budowy) budynku BNH o informacje eksploatacyjne – stworzenie modelu AIM (Asset Information Model – model przeznaczony do prowadzenia eksploatacji budynku) i wdrożenia oprogramowania do zarządzania budynkiem w oparciu o ten model oraz

– do zawarcia przez inwestora w kolejnym przetargu obok SIWZ dokumentu EIR (Exchange Information Requirements – wymagania informacyjne zamawiającego) określającego wymogi stworzenia dokumentacji zgodnie z metodyką BIM.

Jacek Szumski

Relację z prac na placu budowy opublikujemy wkrótce.

Udostępnij :

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
Szukaj
Najchętniej czytane
Kategorie
Archiwum
Archiwa
Subskrybuj!
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco!
Skip to content