Ostrożnie, rozważnie i cierpliwie. Tak prowadzi się prace z obiektami zabytkowymi. Budowie nie można narzucić tempa, bo może się to skończyć katastrofą.
Na początku maja 2024 r., po dwóch i pół roku prac, zakończyła się przebudowa zabytkowej kamienicy przy ul. Waryńskiego 7 w Białymstoku. O inżynierskich pracach na tej inwestycji opowiada Maciej Bufal, kierownik budowy.
Kamienica przy ul. Waryńskiego jest ciekawym przykładem zabytkowego budynku, ratowanego przez Gminę Białystok. Na wstępie krótka charakterystyka. Obiekt na planie kwadratów ze ściętymi narożami. 420 mkw. powierzchni użytkowej. Dwie oficyny, a po środku przejazd. Budynek o konstrukcji tradycyjnej murowanej na tynkowanym cokole, ściany murowane i tynkowane, detale architektoniczne ciągnione w tynku. Korpus główny w rzucie prostokątnym o jednolitej dwukondygnacyjnej elewacji z częścią trójkondygnacyjną na osi środkowej elewacji frontowej.
Temat remontu kamienicy przy ul. Waryńskiego 7 poruszaliśmy we wrześniowym wydaniu „Budownictwa i Architektury Podlasia” w 2022 r., kiedy dopiero ruszały prace. Wtedy jeszcze wykonawcy nie mieli pewności, co kryje obiekt i jak będzie przebiegała zlecona im realizacja. Oczywiście „niespodzianki” były. Dziś możemy podsumować przebudowę.
– Obiekt był pustostanem w bardzo złym stanie – przypomina Maciej Bufal. – Jesienią 2022 r. rozpoczęliśmy prace. Na początku należało zabezpieczyć cały budynek przed „rozjechaniem się” ścian, bo stropy, w trakcie remontów czy przebudowy, mają tendencję wypychania ścian na zewnątrz. Żeby uniknąć tego rodzaju zagrożenia dla konstrukcji, zamontowaliśmy ściągi, które utrzymywały ściany zewnętrzne. Stare stropy były drewniane, w całości zniszczone i należało je usunąć. Następnym krokiem było wykonanie wieńców na murach konstrukcyjnych na poziomie zero. Po tych robotach mogliśmy wrócić jakby na początek budowy (uśmiech) – do posadowienia budynku. Projekt zakładał zmianę posadowienia z tradycyjnego – kamień polny na wykonanie nowych ław fundamentowych żelbetowych i ścian fundamentowych betonowych. Wykonywaliśmy je odcinkowo analogicznie jak dla podbić fundamentów. Potem rozpoczęliśmy wymianę poszczególnych stropów. Nowe są stropami gęstożebrowymi na belkach stalowych, z wypełnieniem z drobnych elementów żelbetowych tzw. płyt WPS. W ten sposób powstały stropy nad parterem i nad pierwszym piętrem.
W międzyczasie, na klatce schodowej odkryto wymalowania, co wstrzymało roboty w tej części na – bagatela! – 400 dni. Opracowaniem programu prac konserwatorskich i przeprowadzeniem badań konserwatorskich zajęła się ekipa konserwatorska pod kierownictwem Małgorzaty Andron – konserwator zabytków. Najlepiej zachowana polichromia, znajdująca się na parterze w schowku na płycie biegu schodowego, została przeniesiona w bardziej eksponowane miejsce, do strefy wejścia – obecnie zdobi klatkę schodową. Pozostałe odkryte malowidła na ścianie wewnętrznej przejazdu bramnego oraz od strony podwórza zostały poddane pracom restauratorskim i konserwatorskim na swoich miejscach, zaś polichromia ze stropu trzeciej kondygnacji, z uwagi na jej zły stan, została odtworzona w tym samym miejscu, ale już na nowym stropie.
Istniejącą klatkę schodową tworzyły po dwa biegi na wysokości każdej kondygnacji. Projekt przewidywał jej zmianę, ponieważ inwestor chciał udostępnić całą kamienicę dla osób niepełnosprawnych. Stąd schody miały się „łamać” trzy razy, aby w środku ulokować dźwig osobowy. W trakcie pierwszych badań przedprojektowych nie stwierdzono, żeby klatka miała wartość zmuszającą do rozwiązań, polegających na jej adaptacji. Stan techniczny biegów i konstrukcji sugerował jej usunięcie i zastąpienie nowymi elementami konstrukcyjnymi. Miało być prosto i w zasadzie, tak by pewnie było, gdyby nie odkryte malowidła. Z opóźnieniem, ale klatka powstała wg założeń: jako żelbetowa w nowym układzie „z duszą”, w której został usytuowany szyb windowy.
– Następnie przystąpiliśmy do remontu dachu: wymiany więźby dachowej i ułożenia pokrycia z blachy tytanowo-cynkowej na rąbek stojący – relacjonuje kierownik budowy. – Po wykonaniu prac konstrukcyjnych przystąpiliśmy do prac wykończeniowych. Budynek został docieplony od wewnątrz płytami mineralnymi o grubości 20 cm ze specjalnymi systemami zapraw i tynków do obiektów zabytkowych izolowanych od wewnątrz. Wykonaliśmy tynki i posadzki, malowanie. Elewację i zagospodarowanie terenu.
– Pracuję już ponad 40 lat, a „w zabytkach” co najmniej 20 lat – ocenia Maciej Bufal. – Każda praca z obiektami zabytkowymi niesie wiele niespodzianek i mimo, że jest to tylko – zdawałoby się – remont, jest to praca odkrywcza. Każdy obiekt ma swoje specyficzne trudności, które staramy się w sposób bezpieczny przejść, żeby nie doszło do katastrofy budowlanej. Takie prace na zabytkach wymagają cierpliwości, tu nie można tak jak na nowo wznoszonych obiektach narzucić tempa, bo może to się źle skończyć. Prace są trudne, ale my je znamy. Trudności tutaj wynikały raczej z racji lokalizacji. Konieczność zajmowania pasa drogowego, był czas, że na półtora tygodnia wyłączaliśmy z użytkowania całą ulicę. Wykonywaliśmy wtedy przyłącze c.o. i wodno-kanalizacyjne. Trudno logistycznie było z dostarczaniem materiałów. Ale obiekty zabytkowe są ciekawymi tematami dla nas inżynierów i dają dużo satysfakcji po zakończeniu inwestycji.
Wartość przebudowy: ok. 6 mln zł.
Barbara Klem
zdjęcia: Barbara Klem, Maciej Bufal
Kierownik budowy: Jerzy Maciej Bufal Inspektorzy nadzoru: Mariusz Potmalnik i Grzegorz Kossakowski Inwestor Gmina Białystok Projekt: DF Studio Białystok Wykonawca: Hangis Białystok i Kompleks Budownictwo Białystok |